Bankobranie: najlepsze promocje bankowe: Dokąd prowadzi Bankobranie? Czyli Mr. Złotówa na meczu Bayernu w Monachium w Lidze Mistrzów dzięki promocji bankowej

650 zł od VeloBanku600 zł od Santandera520 zł od BNP Paribas ⭐ 500 zł od: Millennium i Aliora900 zł od Citi

14.12.2019

Dokąd prowadzi Bankobranie? Czyli Mr. Złotówa na meczu Bayernu w Monachium w Lidze Mistrzów dzięki promocji bankowej

Jeszcze są we mnie te emocje, jeszcze tym żyję, więc postanowiłem czym prędzej się nimi podzielić.

Mr. Złotówa na meczu Ligi Mistrzów
Zarabianie na promocjach bankowych najczęściej owocuje premiami pieniężnymi, czasem voucherami na zakupy. Tym razem zdarzyło mi się coś innego. Wyjechałem na mecz Bayernu Monachium z Tottenhamem w Lidze Mistrzów. I dziś opowiem jak do tego doszło.

Lubię piłkę nożną. I tę w wydaniu najlepszym, na najwyższym poziomie, i - jeszcze bardziej - tę naszą, polską. Bywam na meczach swego klubu, któremu kibicuję. I bywam na meczach reprezentacji, aczkolwiek rzadko, choć udało mi się zasiąść na trybunach podczas pamiętnego starcia Polaków z Niemcami na Narodowym, gdy pierwszy raz w historii wygraliśmy z zachodnimi sąsiadami (2:0 w 2014 r.). W każdy weekend obejrzę z 2-3 mecze Ekstraklasy. I do tego najlepsze mecze lig europejskich. Aspekt czysto sportowy to jedno. Ale też bardzo interesuje mnie to, co poza spektaklem na murawie. A więc finanse w futbolu oraz świat kibicowski.

Jednak to co zagraniczne, dotąd było dla mnie jak oglądanie wystaw sklepowych. Za szklaną witryną, niedotknięte. Trochę targany namiętnością, chcąc kiedyś wybrać się na mecz ulubionej zagranicznej drużyny (z Hiszpanii), jednak ostudziłem tą chęć rezygnacją. Takie chciałem i nie chciałem... Bo były chęci, ale brakowało mobilizacji. Bo są możliwości, ale brakuje organizacji.

Pochopność, rozrzutność, hedonizm. One nie są mi bliskie. Dziś jesteśmy pokoleniem, które może sobie pozwalać na wiele więcej, niż nasi rodzice czy dziadkowie. Nie chodzi nawet o aspekt finansowy, ale możliwość i dostępność różnych aktywności, rozrywek czy dóbr materialnych. I w konsumpcjonizmie można realizować marzenie za marzeniem na już, na teraz... i ciągle gonić za więcej, dalej. Okey, jedno życie (ziemskie). Ale gdy marzeń i celów zaczyna brakować, to i może szybko zabraknąć sensu i szczęścia.

I dziś mogę powiedzieć, że tyle lat życia bez urzeczywistnienia swego marzenia sprawiło, że bardziej, mocniej i pozytywniej przeżyłem swój wyjazd na Ligę Mistrzów. A od samego początku nie brakowało emocji... nawet w udziale w promocji bankowej 😉

Wunderbar! Sehr wunderbar!


Mecz był dobry. Ale jego poziom sportowy czasem nawet łatwiej ocenić w telewizji. Nie zabrakło bramek, niewykorzystanych okazji, dobrych składanych akcji. Widowisko godne Ligi Mistrzów.

Ale na mnie ogromne wrażenie robiła otoczka. Organizacyjnie pierwsza klasa. Marketingowo? To już poziom absolutnie najwyższy. Na lotnisku dwa sklepy z gadżetami klubowymi. Przy głównej ulicy w centrum Monachium w praktyce trzy sklepy. A jeden z nich 3-poziomowy. Jeśli napiszę, że do kupienia było wszystko w barwach klubowych, to chyba się nie pomylę. Widziałem informację o tym, że do wyboru jest 1200 pomysłów na prezent świąteczny. Oczywiście taki z herbem, nazwą czy innym elementem związanym FC Bayern München.

Stadion Bayernu Monachium Allianz Arena

Na stadionie Allianz Arena pojawiłem się na 2,5 godz. przed spotkaniem. Ku mojemu zaskoczeniu już wielu kibiców było na bramkach wejściowych. Czym prędzej udałem się na trybuny... a tam pustka totalna. No to gdzie oni są? W punktach gastronomicznych. To jest biznes w Polsce nieosiągalny. Niemieccy fani jedzą i piją na potęgę. I odnoszę wrażenie, że wzięcie nakręcają ceny - w stosunku do zarobków przeciętnego Niemca to ceny bardziej zachęcają do konsumpcji, niż te na polskich stadionach.

Stadion choć starszy od polskich aren goszczących Euro 2012 (byłem w Gdańsku, Poznaniu i Warszawie), to robi wrażenie jakby oddanego do użytku w tym roku. Wielkie show. Gra świateł, świetna akustyka (mam na myśli słyszalność spikera czy muzyki).

Ale czy wszystko było idealne? Nie. Barierki szpeciły resztki taśm klejących, którymi kibice mocują banery i flagi (w Polsce fany wykonane są z materiałów tekstylnych i się je przywiązuje lub mocuje za pomocą trytytek). W mej ocenie (może nieobiektywnej, sorki) doping na trybunach też odstawał od tego, który można spotkać w Polsce. Fanatycy śpiewali (plus za flagowisko w sektorze najzagorzalszych fanów w praktyce przez cały mecz), czasem do głosu dochodzili fani z Anglii, ale to nie był jakiś szczególny poziom.

Skąd ten bilet na Ligę Mistrzów?


Chyba już nie raz i nie dwa wyrażałem na blogu swój sceptycyzm wobec programów lojalnościowych. Mała efektywność, dużo zbierania punktów, drogie nagrody... Przez to pokochałem promocje bankowe, bo tu nawet 1-procentowy zwrot za płatności kartą jest bardziej efektywny niż gromadzenie różnych punktów, mil, naklejek i innych sreberek.

Dlatego i program lojalnościowy Bezcenne Chwile (wcześniej znany jako Mastercard Priceless Specials) na mnie osobiście nie zrobił wrażenia. Jednak nie przeszedłem wobec niego obojętnie, gdyż punkty można zdobywać przy okazji aktywności i tak wymaganych na potrzeby innych promocji (z gwarantowanymi nagrodami). Taka optymalizacja (czyt. dwie pieczenie na jednym ogniu) to już ma sens. Co nie zmienia faktu, że zbieranie standardowych punktów niezmiennie jest mało efektywne, ale gdy pojawia się okazja na większa pulę promocyjnych punktów powitalnych do zgarnięcia za jednym zamachem, to już zmienia postać rzeczy. 

I były już promocje, w których za rejestrację karty z logo Mastercard w programie zgarnąć można było 3400 czy nawet 6800 punktów na start. W tym drugim przypadku to już równowartość vouchera na zakupy o wartości 100 zł (dużo, szczególnie gdy mam na myśli rejestrację karty do konta w Alior Banku, gdzie zyskać można było też odrębnie za samo założenie konta). Na tle takich powitalnych pul punktowych ostania promocja Santander Banku na pierwszy rzut okaz mogła wypaść blado... Bank dawał bowiem 1600 punktów w programie Bezcenne Chwile. Taka ich liczba pozwala zgarnąć np. 2 bilety do kina. Oczywiście i to fajna sprawa. Ale regulamin promocji dawał możliwość rejestracji każdej z posiadanych (lub dopiero wyrobionych kart). I za każdą miało wpaść 1600 punktów. No to zamówiłem najpierw trzy, później kolejne karty. Szybkie dodanie punktów (po dniu od rejestracji) zrobiło na mnie wrażenie. Kolejne karty do konta już nie były dostępne, ale... nic nie stoi na przeszkodzie założenia kolejnego konta czy kolejnych kont. Co uczyniłem (telefonicznie). 

W mym zasięgu coraz bliższy stawał się bilet na jakiś mecz Ligi Mistrzów. Niektóre z nich musiałem jednak odrzucić, bo logistycznie trudne do ogarnięcia były spotkania Club Brugge - Real Madryt czy Ajax Amsterdam - Valencia albo (drogie, bo wymagające największej liczby punktów w celu wymiany na bilet) Inter Mediolan - FC Barcelona. Za cel obrałem mecze Bayern - Tottenham lub Borussia Dortmund - Slavia Praga. Punktów przybywało. Już ich miałem 11200. 

Promocje bankowe: źródło niesamowitych emocji


Bilet na mecz Ligi Mistrzów w programie Bezcenne Chwile
I teraz czas zapiąć pasy, bo zaczyna się rollercoaster... Przyszła jeszcze jedna karta. Zarejestrowałem ją w środę. Czekałem na dwie kolejne, już ostatnie (a to tylko do soboty, tj. 30.11. była dostępna promocja, a i w takim też terminie odbierać można było bilety na mecze Ligii Mistrzów). W piątek: są, przyszły 2 ostatnie karty! Rejestruję. Punkty wpadają jeszcze tego samego dnia, więc radość: będę miał 16000 punktów (na bilet Bayernu potrzeba było 15000). Ale co w ten piątek się okazuje? Pyk, karta rejestrowana w środę... jakoś się nie zarejestrowała. Brakuje mi już tylko 600 punktów do biletu (cel zrealizowany w 97%). No to jeszcze raz rejestruję. Czekam, sprawdzam, loguję się. W międzyczasie dzwonię, by punkty z wszystkich kart (można to zrobić w ramach swych kart w obrębie jednego banku), połączyć. Sobota południe, a punktów nie ma. To samo popołudniu. Smutek, trochę rozczarowanie, bo już byłem w ogródku, już witałem się z... a właściwie już byłem na Allianz Arenie, już witałem się z Lewandowskim... (no dobra, tak dobrze nie było). I nagle sobotni wieczór, okolice godz. 23:45. Aaaa, zaloguję się raz jeszcze. I co się okazuje? Jest 16000 punktów 🙂

Nie napiszę więc, że zdobycie tej nagrody i mój wypad do Monachium rodził się w bólach. Ale na pewno emocji nie zabrakło. I było ich o wiele więcej, niż w promocjach bankowych, w których łatwo (albo czasem trudniej) zarobiło się 100, 200, 400 czy więcej złotych.

Ktoś pomyśli: szalony. Po co komu 10 kart? Hmm. Ja mogę tylko powiedzieć: jeśli są takie możliwości, to czemu nie skorzystać? W całym udziale w tej promocji jest pewien mankament, bo tak wyszło (przez załapanie się na promocję w ostatnim momencie), że w jednym (bieżącym) miesiącu każdą kartą muszę wykonać 5 płatności na dowolne kwoty, by uniknąć opłaty. Jestem jednak w tej uprzywilejowanej sytuacji, że mam małe dzieci, więc biorąc je na spacer zawsze można zahaczyć o jedną piekarnię, by kupić bułki i o drugą, by kupić chleb 😉 No i te transakcje się zrobią (ewentualnie mógłbym na to machnąć ręką i pogodzić się na opłatę w wysokości 3 zł, ale to nie w moim charakterze).

Zresztą właśnie takimi możliwościami na różnego rodzaju (najczęściej) gwarantowane nagrody, są promocje bankowe. Wiele jest mniej spektakularnych, ale jak ziarnko do ziarnka zbierają się też mniejsze lub większe kwoty za promocje bankowe i wychodzi 27 tys. zł w 5 lat (to moje podsumowanie wyników po takim okresie prowadzenia bloga i dokumentowanych wyników z zarabiania na bankach).

Ta promocja świetnie mnie też samemu uświadomiła, że trzeba czuwać, bo czasem proste promocje bankowe, raczej mało atrakcyjne przynajmniej z pozoru, mogą okazać się okazją do niezapomnianej przygody z Bankobraniem. Kiedyś (jeszcze przed czasami prowadzenia bloga Bankobranie), miało to miejsce z 8-9 lat temu, również dzięki promocjom bankowym udało się pojechać z żoną (ówcześnie jeszcze dziewczyną) na weekend do SPA, który był nagrodą w promocji bankowej również. Wtedy może mniej (a właściwie wcale) nie gwarantowaną, ale też taką, która zapisała się w pamięci i do dziś mile ją wspominam.

31 komentarzy:

  1. Jeszcze raz gratuluję! I podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję że Bezcenne Chwile wprowadzi jakieś limity w przyszłości :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy bilety na Ligę Mistrzów są nagrodą dla każdej karty w programie BCh? Czy jakiś wybranych kart/banków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wybranych, Santander jest chyba partnerem LM stąd pewnie te bilety. Ja Citi i Pekao nie widzę biletów jako cel zbierania.

      Usuń
    2. Santander jest chyba partnerem LM stąd pewnie te bilety, w Citi i Pekao nie widzę biletów jako cel zbierania.

      Usuń
  4. Mr. Złotówa bloga śledzę od jakiś 2 lat ale za bankobranie wziąłem się dopiero w tym roku. Wcześniej myślałem 200, 300 zł i to dopiero za 3 miesiące - co to jest. Dzisiaj planując miesięczny budżet uwzględnia ewentualne wpływy 😉 Ekekt? Prawie 3,5 k w przeciągu roku. Gratuluję przede wszystkim Tobie, ale także sobie i wszystkim innym 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpowiem jak ja wyrabiam ilościowe obroty kartą. Idę do hipermarketu z samoobsługowymi kasami i kupuję np kilkanaście opakowań sezamków. Opłacenie trochę zajmuje czasu ale w samoobsługówce
    nikomu nie przeszkadzam, szczególnie do południa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robię inaczej ale efekt podobny - kupuje bilety na komunikację miejską. Bywają przydatne każdemu a jak nie to zawsze można odsprzedać dalej.

      Usuń
  6. Gratulacje! Wyjazdu na mecz i wyniku z 5 lat :) A co do 5 transakcji kartami santander... A nie wystarcza transakcje internetowe? Jakieś doładowania biletów czy cos?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też można to robić. W jakimś zakresie może zastosuję, aczkolwiek w chwili obecnej takich wydatków mam mało (a na siłę ich robić nie warto).

      Usuń
  7. Liczyłeś może ile trzeba by wydać, żeby zebrać tyle normalnych punktów? Czyli za płatności u partnerów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dużo. W przypadku partnerów, gdzie ten przelicznik do naliczania standardowych punktów jest najkorzystniejszy (czyli 8 pkt za każde wydane 5 zł; np. w Black Red White) to dla uzyskania 1500 pkt. trzeba by wydać min. 9375 zł. Np. w RTV Euro AGD, Decathlon, Circle K, Carrefour są 2 pkt za każde wydane 5 zł. Czyli wydatki byłyby jeszcze większe (37500 zł). Oczywiście są jeszcze oferty przyspieszające zbieranie punktów, ale to najczęściej kilkaset promocyjnych punktów w zamian za wydanie X zł u danego partnera. Dlatego na duże punkty realnie można liczyć np. w promocjach powitalnych.

      Usuń
    2. Jeszcze są punkty za płatności w innych miejscach niż u partnerów. Ale lepiej nie liczyć ;)

      Usuń
  8. Też kibicuje drużynie z Hiszpani 😀

    OdpowiedzUsuń
  9. A swoją drogą - wiadomo coś kiedy w końcu będzie można podpiąć do 1 konta kilka kart ? Mam ich kilka ale nie zamierzam do każdej stosować inny adres mailowy. Na razie w Bezcennych Chwilach mam tylko 1 karte, reszte sprawdzam po staremu tj. nr karty, data ur., nr tel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak rozmawiałem z konsultantem infolinii BCh to mi mówił, że pracują nad tym.

      Usuń
  10. Gratuluję! I ja dzięki Priceless Specials miałam dodatkowy voucher. Niechętnie, ale wreszcie zdecydowałam się na promocję "10 000 punktów Priceless Specials za kartę kredytową TU i TAM w Alior Banku" Dodatkowo jeszcze, chyba za rejestrację wpadło 3400 pkt. Na stronie Aliora wyczytałam o loterii " Alior bank urządza ". Z przymrużeniem oka patrzę na rozmaite loterie, jednak tym razem pomyślałam- co mi tam skoro muszę kartą machnąć 1500 zł w miesiącu wypełniłam formularz zgłoszeniowy. Głównej wygranej nie wygrałam, ale wpadł voucher 500 zł do Ikea :-) Piszę,że dzięki Priceless Specials bo dla tej promocji wyrobiłam kartę dzięki której wpadł bonus. Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mam mile wspomnienie z tym programem. Dzięki niemu dostałem się na back stage Polandrock, poznałem Jurka Owsiaka i byłem na duzej scenie tego festiwalu. A to wszystko za zarejestrowanie karty Alior Banku i zrobieniu 5 transakcji dzięki czemu dostałem 3400 punktów, a na wejściówkę potrzebowałem tylko 2000.

    OdpowiedzUsuń
  12. A z ciekawości zapytam za ile punktów był bilet na mecz Inter - Barcelona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 000 zł. Czyli za dużo. Bo ugrać szło w praktyce 16000 pkt (po ich połączeniu z max. 10 kart).

      Usuń
  13. a sprawdzałeś ile kosztuje bilet bez tej zabawy?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać na zdjęciu. 100€

      Usuń
    2. Bilet kategorii 1. kosztował 100 euro. I taki bilet był nagrodą. A ogólnie na stronie biletowej Bayernu to widziałem też bilety po 60 i 80 euro.

      Usuń
  14. Byłem latem z żoną na Pink na stadionie narodowym w loży Master Carda. Bilety były drogie 2 po 20k ptk, ale nie żałuję. Naprawdę Bezcenne Chwile. Wyżywienie i alkohol lekki do bólu 😁

    OdpowiedzUsuń
  15. Spektakularne sumy punktów można było też zgarnąć rok temu w promocji "Powrót do szkoły". W tym roku już tego niestety nie powtórzyli.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla futbolowego maniaka piękna sprawa;) super ogarnięte i opisane;) fajnie, jakbyś jeszcze kiedyś wrzucił coś podobnego tylko odpowiednio wcześniej;) jestem ciekawy ile kosztował transport plus pozostałe rzeczy:)

    Pozdrawia kibic Resovii Rzeszów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było opisywane. Mnie się udało 6400 punktów zdobyć.

      Usuń
    2. O promocji donosiłem we wpisie "1600 punktów za rejestrację karty Mastercard wydanej przez Santander Bank w programie Bezcenne Chwile (Priceless Specials)".

      Wypad do najtańszych nie należał (lot w obie strony ok. 1300 zł; hotel 430 zł; koszty pobytu, tj. komunikacja miejska + wyżywienie + zakup drobnych upominków ok. 250 zł).

      Usuń
  17. Gratuluję serdecznie. Ja natomiast po zmianie nazwy programu mam same złe doświadczenia. Ginące po miesiącu punkty. (Wprawdzie zgodnie z regulaminem danych promocji, ale mogliby przypominać). W zeszłym roku było super (obniżki 50% na BF i stałe obniżki 20-33% np na vouchery). Teraz ceny nie maleją A punkty zbierają się wolniej

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć ,mam taki problem: otrzymałam bon do Empiku na SMS ( za 6800 punktów-promocja z Aliora) i jak się okazało niechcący wykasowałam tego SMSa .Czy bon przepadł,czy można coś jeszcze z tym zrobić ?Jestem na siebie wściekła, bo mialam teką myśl,żeby go zapisać ,no ale tego w końcu nie zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń

Aktualnie najpopularniejsza promocja:

Rekordowe 500 zł premii za konto w ING Banku Śląskim

Aż tyle do wzięcia za konto osobiste w ING jeszcze nigdy nie było. Do zgarnięcia czeka gwarantowana premia pieniężna 500 zł. Względem poprze...