Bankobranie: najlepsze promocje bankowe: Case study: Wtrącając moje 3 grosze... czyli jak w błyskawicznym tempie zyskałem wartościowy ruch na blogu i 1 tys. polubień Fanpage'a wydając średnio jedynie 3 grosze za klik

720 zł od mBanku650 zł od VeloBanku ⭐ 600 zł od: Millennium i BNP Paribas ⭐ 500 zł od: ING i Santandera900 zł od Citi

Case study: Wtrącając moje 3 grosze... czyli jak w błyskawicznym tempie zyskałem wartościowy ruch na blogu i 1 tys. polubień Fanpage'a wydając średnio jedynie 3 grosze za klik

Na co dzień "rozbijam banki" analizując promocje kont osobistych i firmowych, kart kredytowych oraz lokat. Tym razem rozbiłem Facebook?


efekt 3 grosze cpc bankobranie na facebooku
Content marketing ma siłę. A gdy go wesprzeć nawet skromnymi środkami na reklamę można osiągnąć bardzo dużo. Zwłaszcza autorzy blogów mają w tej dziedzinie cennego asa w rękawie. Specjalistyczną wiedzę, autentyczną pasję i świetną orientację w tym, co jest szczególnie chętnie czytane. Czyżby "marnowali" swój potencjał nie poszerzając facebookowych zasięgów z obawy o koszty reklam, o których w branży marketingowej mówi się tak wiele? Stawka w wysokości 1 zł czy nawet 0,50 zł za kliknięcie to dużo dla kogoś, kto z reklamą nie wiąże bezpośrednio celów biznesowych. A co, gdyby ten koszt udało się zbić do 2-3 groszy? Efekt, który udało mi się osiągnąć jest wart uwagi, bo być może zmieni sposób patrzenia blogerów na płatne poszerzanie zasięgów w tym największym serwisie społecznościowym.

O możliwościach mediów społecznościowych mówi się wiele. O polityce Facebooka wobec mediów i innych wydawców prowadzących swoje profile w najpopularniejszej społecznościówce również. Ograniczenia zasięgu organicznego mają skłaniać do korzystania z płatnych form dostępu do szerokich rzesz odbiorców. Duże portale, telewizje czy prasa, za którą stoją ogromne koncerny medialne mogą pozwolić sobie na duże budżety i budowanie olbrzymich płatnych zasięgów. Ale co z małymi wydawcami. firmami, a także blogerami, którzy nie mają setek tysięcy fanów jak Maffashion czy nie angażują (z racji podejmowanej tematyki) jak Andrzej Rysuje? Czy za sprawą skromnej inwestycji można osiągnąć duży zasięg, lawinę polubień (zarówno posta, jak i fanpage'a przy okazji) oraz mega dużo udostępnień rozpędzających zasięg płatny o zasięg organiczny? Można. Czego dowodzi mój eksperyment.

Jeden post, jeden tydzień akcji. A do tego (wiem, wiem, narażę się wszystkim specom od marketingu na Facebooku) jedna kampania, z jednym zestawem i jedną reklamą skierowaną do jednej grupy docelowej. A jednak...

Robi wrażenie 751 reakcji na post (w tym 153 na udostępnienia), choć jeszcze więcej polubiło stronę na Facebooku, o czym nieco dalej. Do tego 491 udostępnień i 211 komentarzy. To wszystko przy zasięgu 233 696 odbiorców z czego aż 68 172 stanowiło zasięg zbudowany organicznie (z tego grona ok. 5 000 stanowią lubiący blog na Bankobraniu, do których post dotarł jeszcze przed startem akcji promocyjnej).

Wszystko kręciło się wokół wpisu "Podwyżki w BZ WBK. 11 trików pozwalających obejść nowe opłaty i prowizje" odnoszącego się do zapowiedzianej zmiany tabeli opłat i prowizji w Banku Zachodnim WBK. Sprawa dość kontrowersyjna, gdyż bank wprowadził kilka opłat, które cofają nas o rzec można, kilka lat świetlnych w bankowości (opłaty za smsKody służące do potwierdzania zleceń przelewów, za Przelewy24, za konto oszczędnościowe). Nie każdy wie, że sporą część tych opłat można sprytnie ominąć. Żaden bankowiec takich sposobów nawet nie śmiałby zasugerować.

W świat wypuściłem materiał poradnikowy ukazujący sprytne sposoby zarządzania kontem i kartą celem unikania opłat. Takie unikanie płacenia bankom, a wręcz wyjście z założenia, że bank powinien płacić klientowi (przez zwroty, premie startowe i inne bonusy), to zresztą spiritus movens mojego bloga Bankobranie.

Udostępnienie wpisu na Facebooku zaowocowało wyżej wymienionymi statystykami, które dla mnie przyniosły aż 20 000 wejść na blog (z czego niespełna 18 000 to nowi użytkownicy wg danych z Google Analytics). A promocja posta rykoszetem przyczyniła się do polubienia fanpage'a przez kolejne 1 054 osoby (to wzrost o 2300% w porównaniu z tygodniem poprzednim). To fenomenalny wynik - liczba osób, które postanowiły polubić profil i obserwować go dalej okazała się wyższa od liczby polubień (wraz z pozostałymi reakcjami) posta.

Bilans zysków jest jednak większy: wzrost subskrybentów newslettera, zwiększona klikalność w inne posty na blogu, wyraźne zainteresowanie w komentarzach artykułami, w których opisuję konta mogące stanowić atrakcyjną alternatywę wobec drożejącej oferty BZ WBK (a konkurencja tej okazji nie przegapiła i ciekawe promocje zaserwował m.in. Bank Millennium czy mBank).

I teraz sedno sprawy. Ile kosztowała mnie ta szeroko zakrojona akcja promocyjna? Na myśl może przychodzą różne kwoty... 5 000 zł? 2 500 zł? 10 000 zł? A może 3 000 zł? Sądzisz, że aż tak mocno wsparłem budżet Macka Zuckerberga? To muszę Cię wyprowadzić z błędu. Wydałem... kwotę zaledwie trzycyfrową. Dokładnie wydałem: 494,78 zł. Średni koszt CPC wyniósł mnie zaledwie 3 grosze.

Inwestycja w reklamę i rozkręcenie zainteresowania własną stroną nie muszą wiązać się z ogromnymi nakładami finansowymi. Tym samym kampanie tego typu są osiągalne dla małych wydawców, blogerów czy właścicieli niewielkich firm. Mogą też przynieść pożądane efekty, czyli więcej niż tylko chwilowe zamieszanie w statystykach fanpage'a. W moim przypadku udało się skutecznie przekierować ruch z Facebooka do witryny (średni pobyt nowych Czytelników na blogu to prawie 7 minut!), osiągnąć zadowalającą konwersję, ale też zatrzymać sporą część użytkowników na dłużej przez zapisy na newsletter.

Oczywiście unikatowość przekazu, poradnikowa forma i korzyści dla odbiorcy to podstawa zainteresowania użytkowników. Nie bez znaczenia jest też skierowanie przekazu do odpowiedniej grupy we właściwym czasie. W moim przypadku był to tydzień bezpośrednio poprzedzający wejście w życie zmian opłat i prowizji zapowiedzianych już z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Sprawa zdążyła już wzbudzić duże poruszenie w sieci: na blogach finansowych i w serwisach ekonomicznych donoszących o zmianach roiło się od komentarzy klientów zniesmaczonych podwyżkami. Przekaz innych stron bazował jednak głównie na informacji powielanej w skondensowanej formie i wyróżniającej najbardziej niekorzystne zmiany.

Przeprowadzona przeze mnie kampania reklamowa prowadzona była przez 7 dni kalendarzowych (od środy 27.07. do wtorku 1.08.2016 r. włącznie). Przez pierwsze pięć dni budżet dzienny przeznaczony na reklamę wynosił 70 zł, w poniedziałek (1.08.) został zwiększony do 100 zł, a w dniu wygaszania kampanii - we wtorek 2.08. - spadł do 50 zł. Poniższa grafika prezentuje zasięg posta:

Wyniki zasięgu pokrywają się w sporej mierze z zainwestowanymi dziennie kwotami... aczkolwiek w sobotę i niedzielę wynik (przy dziennym budżecie po 70 zł) był lepszy niż w czwartek czy piątek.

Efekty mej kampanii reklamowej podważyły niejedną obiegowo panującą opinię, powielaną w różnego rodzaju poradnikach, artykułach czy udzielanych wskazówkach, które można znaleźć w sieci. To niekoniecznie dni robocze są najefektywniejsze do działań marketingowych czy publikacji w sieci. Owszem i ja odnotowuję, że w poniedziałki blog odwiedza najwięcej osób, a Facebook przedstawia mi statystyki z których wynika, że najwięcej osób obserwujących mój profil w serwisie loguje się w poniedziałki i wtorki. W przypadku kampanii z solidnym contentem te zasady nie muszą obowiązywać. Więcej nawet, weekend może sprzyjać spopularyzowaniu treści, bo jest to przeważnie bardziej ogórkowy czas tak w mediach tradycyjnych, jak i w społecznosciówkach.

Również kolejne statystki pokazują większą skuteczność emisji reklamy w weekend - zwłaszcza w niedzielę. Oto polubienia fanpage'a:

Ponad 200 polubień w niedzielę robi wrażenie tym większe, jeśli skonfrontujemy je z bilansem poniedziałku (przypomnę, że stosowałem różne budżety: odpowiednio 70 i 100 zł).

Podsumowując moją wartą średnio 3 grosze przygodę z reklamą na Facebooku, chciałbym zaznaczyć, że nie jestem marketingowym guru w tej dziedzinie. Przytaczam te case study, trochę aby skonfrontować osiągnięte wyniki z wiedzą specjalistów z branży, ale też by zachęcić innych blogerów do eksperymentowania z Facebookiem. Z moich doświadczeń wynika, że dobrze dobrana strategia przy okazji publikacji wartościowego contentu może przynieść imponujące wyniki. Warto testować z małymi budżetami. Bo bloger, jeśli chce poszerzać zasięg musi być interdyscyplinarny. Niby zajmuje się pisaniem, ale jest też reasercherem, grafikiem, webmasterem (przynajmniej na poziomie junior), marketingowcem, specem od SEO, ale i administratorem social media. Wyzwań co nie miara. A gdy wypływa się na szersze wody to jeszcze dochodzi fucha przedstawiciela ds. mediów i reklama.

Bądź na bieżąco z bankowością i bankobraniem:  lub polub na Facebooku:

1 komentarz:

Aktualnie najpopularniejsza promocja:

Odbierz gwarantowane 600 zł w bonusach za konto w BNP Paribas w promocji "Giga premia"

Oto najnowsza promocja z kontem osobistym w BNP Paribas. Z wyższą wartością nagród! W skład pakietu gwarantowanych nagród powitalnych wchodz...